Choć za oknami zagościła ponura aura, na chwilkę przeniosę was w słoneczne, jesienne popołudnie. Mam nadzieję, że kadry przepełnione słońcem pozwolą oderwać się od rzeczywistości i na moment zapomnisz o tym, że za oknem ponuro i zimno.
Kilka dni temu wpadła w moje ręce książka Agnieszki Krzyżanowskiej ,,Prosto i uważnie na co dzień...”
Jeszcze nie odkryłam jaki jest zamiar autorki i jak zaleca by ją przeczytać. Postanowiłam, że otworzę ja w dowolnym miejscu i zobaczę co tam się kryje. Tak oto wpadłam na cudowny rozdział, który mówi o byciu sam na sam ze sobą.
Kiedy czytam książkę, zawsze mam przy sobie zakreślacz. Lubię zaznaczać cytaty, które trafiają do mojego serducha. Tak oto natknęłam się na taki:
,,Bycie sam na sam ze sobą pozwala przyjrzeć się sobie i swoim potrzebom. Wycisza i umożliwia spojrzenie na swoje życie z innej perspektywy. Można wtedy zapytać: czy jest mi ze sobą dobrze? Gdzie w tej chwili jestem? Bywanie ze sobą to nasz wielki sprzymierzeniec. W codziennym biegu często nie potrafimy zauważyć, że jesteśmy przemęczeni, ignorujemy sygnały wysyłane przez własny organizm, stan ciągłej frustracji składamy na karb znużenia i codziennych obowiązków. W stanie chwilowej samotności można nazwać swoje emocje i uczucia. Ustalić, co jest dla nas ważne, co mniej, a jednak nas zajmuje. Można medytować. Biegać. Można być ze sobą, robiąc porządki. Idąc na spacer z psem. Leżąc w wannie. Uprawiając jogę. Będąc w muzeum. Czytając książkę. Albo po prostu nic nie robiąc i zamknąwszy oczy, leżeć przez chwilę na trawie”.
Myślę, że Agnieszka niezwykle trafnie ukazuje, iż każdy z nas potrzebuję chwili obcowania ze sobą.
Lubicie choć przez chwilkę zanurzyć się w takiej samotności?
Ania :)
Subskrybuj
Zgłoszenie