Najnowsza książka Raganowicza pojawiła się w popularnej księgarni internetowej taniaksiazka.pl
Dzisiaj zabieram Was w niezwykłą podróż. Wszystko za sprawą fenomenalnej książki, która niedawno pojawiła się w księgarniach. Będzie to spore wyzwanie, gdyż nie każdy jest w stanie ruszyć w nieznane i niebezpieczne ściany wspinaczkowe.
Autor książki to człowiek orkiestra. Z jednej strony buntownicza natura, z drugiej pełen pasji i górskiego powera człowiek.
,,Wyzwanie to jego drugie imię. Nic nie jest dla niego za trudne, zbyt odległe, niemożliwe (…) Samotnie wytyczający nowe drogi, zarazem wspaniały kompan i gawędziarz” - tak piszą o Marku wydawcy.
Znikając. Opowieść drogi - Marek Raganowicz
Ryzyko jednym kojarzy się z głupotą, bo po co narażać swoje życie. Inni natomiast w ryzykownych wyprawach odnajdują siebie i głębszy sens. W książce ,,Znikając. Opowieść drogi” autor zabiera nas w podróż po Karakorum, Alasce, a nawet do namiotu, który rozbił na lodowcu. To wyprawa, która hartuje ducha i dostarcza sporej dawki wiedzy. Przygody, które mamy okazję poznać są naprawdę fascynujące.
Dużym atutem książki jest to, że czytelnik oprócz solidnej dawki konkretów znajduje też zwyczajność. Dzięki takiemu urozmaiceniu, książkę czyta się bardzo dobrze.
Niebezpieczeństwo, ryzyko, maksimum wysiłku i upór, to z pewnością cechuje wpinaczy wysokogórskich. Marek jest tego dowodem. W swojej książce pokazuje, że góry potrafią rozkochać w sobie człowieka do tego stopnia, że za każdym razem gdy tam wraca, chce więcej i więcej. Majestatyczne wzniesienia przyciągają, ale też stanowią śmiertelną pułapkę. Z jednej strony wszechogarniające poczucie przynależności do gór, jedności z nimi, a z drugiej niepewność czy tym razem dotrę do celu.
,,(…) Każdy punkt zakładałem ze strachem i z rozwagą, błogosławiąc to, że trawy są tylko zielonymi kępkami i nie zamieniają się w senne potwory. Żeby dojść do końca rysy i dokończyć wyciąg, wystarczyło być ostrożnym i nie popełnić błędu. Udało się i nie odpadłem, chociaż poleciałem powyżej, wyrywając cztery przeploty, które powypadały jak guziki z rozrywanej koszuli. Zatrzymałem się na jednym z pierwszych punktów ponad The Foe. Wisząc głową w dół tuż koło Wroga, usłyszałem krzyk, ale to nie był mój głos. Z odległości kilkudziesięciu metrów poleciały wiązanki angielskich przekleństw zakończone troskliwym pytaniem, czy wszystko okej.
Na Zodiacu biegnącym tuż obok wspinał się solista, który obserwował mnie i chyba wpadł w panikę, widząc, jak wiszę do góry nogami. Sprzęt oplatał mi głowę, tak, że prawie nic nie widziałem. Naprężyłem mięśnie brzucha, chwyciłem za linę i wróciłem do właściwej pozycji, po czym obmacałem kończyny i całe ciało, żeby zgodnie z prawdą odkrzyknąć, że wszystko w porządku. Byłem w lekkim szoku, ale założyłem małpy i wszedłem po linie. Na szczęście nie spadłem poniżej Wroga, musiałem jednak jeszcze raz przejść to feralne miejsce, z którego odpadłem, czyli zrobić to samo co poprzednio, tylko dobrze.
Udało się”.
To tylko jeden fragment, a pokazuje z jakim wyjątkowym hartem ducha i uporem mamy do czynienia czytając tą książkę - Znikając. Opowieść drogi
Marek Raganowicz jest zdobywcą Polskiego Złotego Czekana i nie wątpliwie zasługuje na ten tytuł.
Obronił tezę, że wspinaczka to nie spacer po lodowcu, a walka. Alpinista toczy bój na granicy życia i śmierci. Wystarczy jeden błąd, rozproszenie i wszystko może zakończyć się tragicznie.
Bardzo się cieszę, że udało mi się przeczytać tą książkę. Więcej beletrystyki znajdziecie w księgarni
“Znikając” to obowiązkowa pozycja dla kochających góry.
Ania :)
Subskrybuj
Zgłoszenie